Trzy żywioły Konrada Wereszczyńskiego

 Żegnamy Paryż.

Zdjęcia robiłem w przelocie. Szliśmy na skróty, odebrać fotelik, który był nam niezbędny do dalszej podróży. To był nasz ostatni dzień w Paryżu. Wkrótce wyruszyliśmy do Bretanii na północy Francji. Cmentarz jest ogromny. Można tam spędzić nie jeden dzień na podziwianiu, lecz jeden tydzień. A i to byłoby mało. My mieliśmy 1,5 godziny.

 Niedziela w ogrodach jest miłym oderwaniem od pośpiechu dnia codziennego. Można posłuchać wystepów muzyków, puszczać żaglówki po fontannach, lub najzwyczajniej w świecie pospacerować i posiedzieć na trawie.  Na ulicy radzę uważać. Pomimo niedzieli co i rusz coś śmiga człowiekowi przed nosem.